o wszelkich sposobach umilających życie z dzieckiem i zamieniających problemy w chwilowe niedogodności
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
Lane, polane, spłukane
Kiedy w domu mieszka więcej dzieci można się spodziewać, że co jakiś czas rozkręci się "dobra zabawa". Tak więc dziś, w Lany Poniedziałek, poszły w ruch kubki, kubły a nawet pojemnik od odkurzacza. Wielkość czy poręczność naczynia nie miały znaczenia .Dzieci były jeszcze w piżamach, a już każde niemal pomieszczenia spłynęło wodą. Pierwszy zlany był najstarszy syn, zaspany w śpiworze. Z dziewczynami zwinniejszymi i bardziej krzykliwymi było trudniej. Brat musiał zabawić się w chowanego, żeby je przechytrzyć. Koło południa młodzieńczy entuzjazm jeszcze podkręcony przeniósł się koło szkoły. Później kiedy hydrofor odmówił posłuszeństwa, cała zgraja pobiegła nad rzeczkę Czarną. Było tam ich nie mało. Trochę z podstawówki, trochę z gimnazjum zebrało się ich koło trzydziestki. Lała się woda strumieniami z wiader, a potem to już w całości wrzucano do rzeczki upatrzone osoby. Z początku wpadali Ci, którzy przy kolejnym przeskakiwaniu przez wąski nurt nie trafili na drugi brzeg. Później jednak w ferworze walki wszyscy zostali równo wypłukani. Moje dzieci stwierdziły, że tak dobrej zabawy nie miały w żadne Święta. Nie ma zawsze znaczenia nasz trud i smaczne dania i przekąski, lecz częściej to dobra zabawa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz